Dawniej w dziedzinie elektroniki nie można było liczyć na zbytnią różnorodność. Urządzenia były przeważnie proste i pozbawione dodatkowych „wystrzałowych” funkcji (chociażby pierwsze telefony komórkowe, które – jakież to trudne do wyobrażenia! – służyły głównie do dzwonienia) i wielbiciele elektronicznych gadżetów mogli odczuwać słuszny niedosyt.
Z drugiej strony, wiele klasycznych urządzeń dzisiaj wspomina się z nostalgią jako wyjątkowe i niezawodne. Jednak dzisiejsi rasowi gadżeciarze nie uznają tego argumentu za wystarczający aby powrócić do wcześniejszych, mniej obfitujących w nowinki czasów. Teraz mogą to sobie wreszcie zrekompensować, jako że obecny rynek elektroniki zmienia się jak w kalejdoskopie i co roku wprowadzane są nowsze, udoskonalone wersje kolejnych telefonów, komputerów czy aparatów fotograficznych.
Równie szybko zmienia się moda
Równie szybko zmienia się moda. Obecnie ludzie obdarowują się elektronicznymi ustrojstwami od najmłodszych lat. I tak na komunię nie daje się już zegarka czy roweru, ale laptop i tablet. Jednak ta mania kolekcjonowania wręcz coraz to nowszych urządzeń Mających ułatwić, unowocześnić czy uprzyjemnić życie coraz częściej zaczyna przypominać nałóg. W domu takiego gadżeciarza zaczyna zalegać coraz więcej nieużywanej elektroniki. Należałoby się zastanowić, czy rzeczywiście potrzebujemy tego wszystkiego, czy może przesadziliśmy z ilością. Czas zacząć robić bardziej rozważne zakupy, a tego, co mamy, używać. Nadmiar można sprzedać, choćby na allegro, i zwolnić miejsce dla naprawdę potrzebnych rzeczy. Resztę można podarować komuś, komu takie przyrządy naprawdę się do czegoś przydadzą.
Leave a Reply